piątek, 16 maja 2014

Magdalena Kordel "Malownicze. Wymarzony dom"


Przyszła mi ochota na przeczytanie czegoś lekkiego, łatwego i przyjemnego, a od jakiegoś czasu niecierpliwie pomachuje do mnie z półki najnowsza książka Magdaleny Kordel. Pomachuje dosłownie, gdyż co chwilę spada, jakby domagając się czytania. Pisarkę poznałam już przy okazji lektury "Uroczyska" i "Sezonu na cuda". To właśnie w tych książkach po raz pierwszy trafiamy do Malowniczego i wpadamy po uszy w sielankową, ale niepozbawioną problemów, małomiasteczkową codzienność. Już wtedy mogłabym zarzucić autorce, że wykorzystała znany wszystkim schemat "wyjechała, znalazła dom/pensjonat, postanowiła zostać i zmienić swoje życie, poznała miłość, happy end", jednak mimo że rzeczywiście mniej więcej tak w skrócie można opisać lekturę, to w przeciwieństwie do innych tego typu książek, te najzwyczajniej w świecie mnie zauroczyły, wzruszyły i rozbawiły. Nie inaczej było z "Wymarzonym domem".
Po  raz kolejny ten sam schemat jednak ubrany w takich bohaterów i taką scenerię, że nie mamy wrażenia "powtórki z rozrywki".

Madeleine (imię to wynik francuskiej fascynacji matki bohaterki) tkwi w związku z Grzegorzem, który już od dawna jej nie odpowiada i w pracy, w której chyba się trochę zasiedziała. Jednego dnia postanawia rzucić zarówno swojego szefa jak i posadę tłumaczki, a przedziwnym i zabawnym zbiegiem okoliczności niedługo po tym nabywa nieruchomość w małym miasteczku u podnóża Sudetów. Postanawia zrobić sobie wakacje i jedzie do Malowniczego, gdzie już na dzień dobry zostaje obłaskawiona dość niecodziennym adoratorem, panem Mieciem, poznaję Majkę, właścicielkę "Uroczyska", a pierwszą noc spędza w zupełnie ciemnym domu, straszona przez jaskółki... W ciągu kilku kolejnych dni, Magda coraz bardziej przywiązuje się do domu, który nabyła i szybko z pomocą córki Maji organizuje remont. Tymczasem przybywają jej kolejni lokatorzy. Najpierw pojawia się Julia, która przybywa do Malowniczego, żeby odkryć zagadkę z przeszłości swojego ojca Kacpra, codziennym gościem staje się też mała Marcysia, która od pierwszego wejrzenia zakochuje się w "cioci" Madzi, następnie wprowadza się Jazzmen, szef ekipy remontowej... I tak można by mnożyć kolejne postaci przewijające się przez posiadłość bohaterki. Magda w swoim nowym domu, zdecydowanie nie może się nudzić. 

Szybko wsiąkamy w klimat małego miasteczka, zaczynamy się czuć jakby częścią tej historii. U mnie obudziły się wręcz tęsknoty za takim właśnie życiem. Magdalena Kordel być może powiela schematy, ale nie jesteśmy w stanie nie polubić jej bohaterów, nie poczuć klimatu miejsc które opisuje. Autorka świetnie konstruuje tajemnice z przeszłości, trzyma nas w napięciu niemal do samego końca, nie pozwalając domyślić się prawdy. Każdy z bohaterów to indywiduum, które zasługuje na osobną powieść. Pani Basia, ze swoim hartem ducha i opowieściami sprzed lat, Pan Miecio i jego koledzy od wina, którzy wymyślają genialne sposoby na adorację "panienki", Pani Leontyna ze swoim sklepem ze starociami, w którym rzeczy sprzedaje tylko właściwym osobom... Mogłabym tak mnożyć w nieskończoność. Napiszę więc jedynie, że nie mogę się doczekać powrotu do Malowniczego, a lekturę gorąco polecam, szczególnie jako przeciwwagę dla ponurej aury za oknem.

Na koniec Janusz Radek, który muzycznie pojawia się w książce:

6 komentarzy:

  1. Czytałam już dość dawno temu. Chyba jeszcze przed premierą. Bardzo mi się spodobała. Polecam wszystkim.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie tu u Ciebie. Mam nadzieję że będę tutaj częściej :)) Bardzo dobra opinia o książce. Chętnie bym po nią sięgnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ją bym bardzo chciała przeczytac

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie zbieram nazwiska pisarek babskiej lekkiej i optymistycznej prozy. Czasami też mam ochotę na coś lekkiego, a tu widzę, że mi się spodoba. Lubię takie klimaty małomiasteczkowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też planuję zabrać się w końcu za jakąś babską książkę. Do tej przekonuje mnie głównie muzyka Janusza Radka.

      Usuń
  5. Moja przyjaciółka jest fanką Janusza Radka, dlatego dobrze poznałam i cenię jego twórczość. Książka, jak wszystkie babskie czytadła, jest dla mnie idealna na tę porę roku, kiedy czytam głównie obyczajówki i powieści dla kobiet :)

    OdpowiedzUsuń

Baner