niedziela, 9 września 2012

Muzycznie i targowo...

Od jakiegoś czasu czytanie i recenzowanie znowu u mnie lekko kuleje. Od ponad dwóch tygodni delektuję się świetną książką Swietłany Aleksijewicz "Czarnobylska modlitwa" i nawet nie mam ochoty przyspieszyć i jej kończyć. Jednocześnie zbiera się stos pozycji, za które musiałabym się zabrać w końcu, a które przy lekturze Białorusinki wypadają po prostu blado. Proszę więc o cierpliwość, zakończę ucztę i wrócę do właściwego rytmu.

A tymczasem... Targi Książki w Katowicach. W tym roku moja głowa zaprzątnięta jest wieloma innymi sprawami, dlatego niemal do samych targów, nie interesowałam się kto się pojawi, jakie imprezy będą towarzyszyć itd. Zmobilizowała mnie do zapoznania się z programem ekipa Złotej Zakładki, dzięki której mogłam pojawić się na scenie i wręczyć zwycięzcom plebiscytu dyplomy i statuetki (a właściwie Robert wręczał, ale ja czytałam ;)) Był to oczywiście ogromny zaszczyt :) 
Zdjęcie użyczone przez Klaudynę :)


Po wręczeniu odbył się I zjazd blogerów książkowych i dyskusja moli książkowych. Nie zabierałam głosu, ale z uwagą słuchałam. Poruszane tematy w zasadzie pokrywają się z tymi, które pojawiają się przy każdym mniejszym bądź większym spotkaniu blogerów. Jakimi kryteriami kierujemy się przy ocenie książek, czy jest różnica w ocenianiu książek z wydawnictw a tych własnych, czy myślimy o tym, jak naszą recenzję odbierze autor, to tylko niektóre wątki poruszone podczas dyskusji. Z pewnością warto sobie od czasu do czasu porozmawiać i posiedzieć w gronie osób, które posiadają podobne zainteresowania...

Same targi w moim odczuciu wypadły w tym roku trochę blado. Nie wiem jakie zdanie mają inni odwiedzający, ale dla mnie zeszły rok był bardziej dynamiczny i "kolorowy", ten z kolei po prostu lekko senny. No i zabrakło mi stoiska mojej ulubionej Biblioteki w Piekarach Śląskich! ;) Niemniej, życzę Katowickim Targom Książki kolejnych lat istnienia i rozwoju :)

A teraz trochę muzycznie...

Ola Siemieniuk

Magda Piskorczyk
Fani Bluesa z pewnością znają nazwisko Magdy Piskorczyk. Kobiety o niesamowitym "czarnym" głosie i wielkiej scenicznej charyzmie. W moim domu Magda gości od dawna, ale dopiero wczoraj miałam okazję usłyszeć ją na żywo (Gwarki Tarnogórskie) i poznać. To ten typ człowieka, który budzi sympatię od pierwszego wejrzenia, a do tego zaraża wielkim optymizmem i namawia do zwariowanych rzeczy. Magda wraz ze swoją ekipą z pewnością należy do artystek, które warto... ba... wręcz trzeba poznać. Ja zachęcam z całego serca :)



A na koniec migawka z mojego ostatniego wypadu w Bieszczady, tak na pożegnanie wakacji...

Widok z Tarnicy

6 komentarzy:

  1. w takich momentach żałuję, że nie mam możliwości pojawić się na takim zjeździe :/

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję występu na scenie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż, mnie się podobało na targach - było inaczej niż w zeszłym roku, jak dla mnie bardziej blogowo, a więc więcej ludzi poznałam niż autorów :)

    P.S. Jesteś stworzona do sceny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Agnes, ale mnie też się podobało... tylko czegoś mi brakowało :) Chociaż może to po prostu moja wina? głowę mam zaprzątniętą milionem problemów i nie umiałam się należycie wpasować w klimat :)

    Ps. Dziękuję... gdybym się jeszcze tak nie denerwowała przy tym :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Żałuję, że się nie pojawiłam... W Krakowie też pewnie mnie nie będzie.

    OdpowiedzUsuń

Baner