Dorota Sumińska należy do grona moich ulubionych polskich pisarek. Pokochałam ją za jamnika Bolka ze „Świata według psa” i z wielką radością sięgam po kolejne pozycje autorki. W „Zwykłym niezwykłym życiu” zaintrygowała mnie gęś na okładce, która zwiastowała, że i tym razem autorka oprócz ludzi, bohaterami uczyni nietypowe zwierzęta. Nie czytając żadnego opisu ani recenzji książki zabrałam się za lekturę i po prostu przepadłam.
Na pierwszych stronach powieści poznajemy Wacka, męża Anieli i ojca Wandy, komornika sądowego, który budzi się pewnego ranka z ogromnym kacem. Widok żony i córki rodzi wspomnienia, dzięki którym poznajemy zwyczajną niezwyczajną historię rodziny Struckich. Historię pełną ciepła, miłości do ludzi i zwierząt, ale nie pozbawioną też tych gorzkich chwil. Saga rodzinna, która jak każda pełna jest tajemnic i niesamowitych zawiłości losu.
Opowieść zaczyna się tuż przed wojną, kiedy to Wacek godzi się poślubić umierającą Anielę, pewny że ta wkrótce opuści ziemski padół. Jednak małżeństwo uskrzydla kobietę, która zdrowieje, a młody mąż uświadamia sobie, że resztę życia będzie musiał spędzić z kobietą której nie kocha. Gorycz łagodzi pojawienie się na świecie Wandy, jasnowłosego aniołka i ukochanej córeczki. Jednak i jej narodziny owiane są tajemnicą, a duży w tym udział ma Mania, dwunastolatka, która już do końca swych dni będzie towarzyszyć rodzinie. Z zapartym tchem śledzimy losy Struckich, których kolejne lata mijają leniwie w towarzystwie coraz to innych zwierząt. A wszystko zaczyna się od gęsi Kasi, która strzeże rodziny. I jak to w przypadku ludzi którzy zwierzęta kochają, na gęsi się nie kończy. Zdradzę, że w rodzinnym domu pojawi się nawet… niedźwiedź.
Dorota Sumińska stworzyła tak ciepłą i pełną wzruszeń historię, że nieraz przy jej lekturze zdarzało mi się uronić kilka łez. Zwierzęta, mimo że pełnią w książce teoretycznie role drugoplanowe, tak naprawdę mają ogromny wpływ na bohaterów, powodują że stają się oni bardziej bliscy sobie, rodzą się między z nimi silne więzi, które scalają całą rodzinę w świetnie działający organizm. Szczególnie wzrusza Wacek, którego poznajemy w niezbyt sprzyjających mu okolicznościach, jednak im dalej w las tym więcej wzruszeń nam pan komornik funduje. Jego wielkie serce, miłość do zwierząt i ogromna tolerancja powodują, że łezka w oku się kręci.
Zwyczajna niezwyczajna historia, która wzrusza, zachwyca, intryguje, a przede wszystkim nie pozwala się porzucić w trakcie lektury.
Polecam!
Na pierwszych stronach powieści poznajemy Wacka, męża Anieli i ojca Wandy, komornika sądowego, który budzi się pewnego ranka z ogromnym kacem. Widok żony i córki rodzi wspomnienia, dzięki którym poznajemy zwyczajną niezwyczajną historię rodziny Struckich. Historię pełną ciepła, miłości do ludzi i zwierząt, ale nie pozbawioną też tych gorzkich chwil. Saga rodzinna, która jak każda pełna jest tajemnic i niesamowitych zawiłości losu.
Opowieść zaczyna się tuż przed wojną, kiedy to Wacek godzi się poślubić umierającą Anielę, pewny że ta wkrótce opuści ziemski padół. Jednak małżeństwo uskrzydla kobietę, która zdrowieje, a młody mąż uświadamia sobie, że resztę życia będzie musiał spędzić z kobietą której nie kocha. Gorycz łagodzi pojawienie się na świecie Wandy, jasnowłosego aniołka i ukochanej córeczki. Jednak i jej narodziny owiane są tajemnicą, a duży w tym udział ma Mania, dwunastolatka, która już do końca swych dni będzie towarzyszyć rodzinie. Z zapartym tchem śledzimy losy Struckich, których kolejne lata mijają leniwie w towarzystwie coraz to innych zwierząt. A wszystko zaczyna się od gęsi Kasi, która strzeże rodziny. I jak to w przypadku ludzi którzy zwierzęta kochają, na gęsi się nie kończy. Zdradzę, że w rodzinnym domu pojawi się nawet… niedźwiedź.
Dorota Sumińska stworzyła tak ciepłą i pełną wzruszeń historię, że nieraz przy jej lekturze zdarzało mi się uronić kilka łez. Zwierzęta, mimo że pełnią w książce teoretycznie role drugoplanowe, tak naprawdę mają ogromny wpływ na bohaterów, powodują że stają się oni bardziej bliscy sobie, rodzą się między z nimi silne więzi, które scalają całą rodzinę w świetnie działający organizm. Szczególnie wzrusza Wacek, którego poznajemy w niezbyt sprzyjających mu okolicznościach, jednak im dalej w las tym więcej wzruszeń nam pan komornik funduje. Jego wielkie serce, miłość do zwierząt i ogromna tolerancja powodują, że łezka w oku się kręci.
Zwyczajna niezwyczajna historia, która wzrusza, zachwyca, intryguje, a przede wszystkim nie pozwala się porzucić w trakcie lektury.
Polecam!
Pomimo, iż Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca książki raczej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńjak tylko wpadnie mi w ręce, to z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji czytać książek tej autorki, ale chętnie to zmienię. Lubię takie opowieści o rodzinie, dlatego poszukam tej książki :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że będzie w bibliotece
OdpowiedzUsuńUwielbiam sagi rodzinne. Po "Cukierni pod amorem" wierzę również w rodzimych pisarzy, więc myślę, że warto dać szansę tej książce. Tym bardziej, że opisałaś bardzo atrakcyjne szczegóły, a i sama przyznałaś, że to lektura wzruszająca. A czasem lubię zagłębić się w taką.
OdpowiedzUsuńSporo czytasz, piszesz też sporo recenzji różnych książek. Wpadłam na tego bloga, bo adres masz podobny do mojego i przyznam, że ciekawie tutaj. Mam nadzieję, że dalej będziesz polecać i odradzać, bo jesteś w tym naprawdę dobra.
Pozdrawiam serdecznie, Herma.
Jeżeli braknie Wam pieniędzy na zakup książki to zapraszam :-)
OdpowiedzUsuńSuper książka, szkoda że ciężko ją zdobyć w Bibliotece:)
OdpowiedzUsuńJa też szukałam jej swojego czasu, udało mi się ją nabyć dopiero przez Ridger - to wydawnictwo MLM. Książka jednak nie porwała mnie kompletnie, ot dobra, lekka historyjka.
OdpowiedzUsuń