Tak się złożyło, że postanowiłam napisać o tej książce w czasie przygotowań do Świąt Wielkanocnych. A jest to pozycja, która aż się prosi aby z niej skorzystać i stworzyć rodzinny świąteczny obiad. "Fotografia smaku" zachwyciła mnie już w momencie kiedy wzięłam ją do ręki. Piękne, stylizowane wydanie, tasiemka do zaznaczania strony, ilustracje, treść... po prostu wszystko zachwyca. Nawet cena (można dostać już za ok. 31 zł) przy tym co otrzymujemy wydaje mi się być za niska! Duet małżeński Zofia Nasierowska i Janusz Majewski stworzył nie tylko ucztę dla ciała, ale i duszy. "Fotografię smaku otwiera wywiad z panią Nasierowską, która opowiada nam o swoim zamiłowaniu do gotowania i przyjmowania gości. Rozmowa jest swoistą podróżą w czasie. Znana fotografka wraz z mężem reżyserem i pisarzem przyjmowali w swoim domu, na obiadach śmietankę kulturalną Polski. Pani Zofia raczyła pisarzy, reżyserów czy aktorów obiadami powstałymi na bazie babcinych przepisów. Oczywiście jak każda kucharka, ulepszała i wzbogacała poszczególne receptury, wypracowując swoją własną niepowtarzalną i smakowitą kuchnię.
Pozycja składa się z dwudziestu czterech obiadów dla tych, którzy lubią i nie lubią przyjmować gości. Każdy rozdział to przystawka, zupa, danie główne i deser, a poprzedzony jest smakowitym i często lekko żartobliwym wstępem.
W moim piekarniku aktualnie spoczywa schab ze śliwką według przepisu ze strony 139 i zdradzę, że pachnie genialnie, podejrzewam, że smak będzie taki sam. Czytając poszczególne przepisy, odkryłam też kilka mini porad, których stosowanie wzbogaca moje prywatne przepisy. Niewątpliwym plusem "Fotografii smaku" jest to, że dania tworzone przez autorkę to przede wszystkim tradycyjne potrawy, które urozmaicone o jakiś dodatkowy składnik, albo "sztuczkę" zyskują całkiem nowy, lepszy smak, a produkty niezbędne do przygotowania są dostępne w każdym sklepie.
Czy zachęciłam Was już wystarczająco? Jeśli nie, to zaprezentuję jeszcze kilka zdjęć wnętrza książki... Ryciny zamieszczone w tej pozycji pochodzą z wydanej w 1935 roku "Nowoczesnej kuchni domowej".
Pozycja składa się z dwudziestu czterech obiadów dla tych, którzy lubią i nie lubią przyjmować gości. Każdy rozdział to przystawka, zupa, danie główne i deser, a poprzedzony jest smakowitym i często lekko żartobliwym wstępem.
W moim piekarniku aktualnie spoczywa schab ze śliwką według przepisu ze strony 139 i zdradzę, że pachnie genialnie, podejrzewam, że smak będzie taki sam. Czytając poszczególne przepisy, odkryłam też kilka mini porad, których stosowanie wzbogaca moje prywatne przepisy. Niewątpliwym plusem "Fotografii smaku" jest to, że dania tworzone przez autorkę to przede wszystkim tradycyjne potrawy, które urozmaicone o jakiś dodatkowy składnik, albo "sztuczkę" zyskują całkiem nowy, lepszy smak, a produkty niezbędne do przygotowania są dostępne w każdym sklepie.
Czy zachęciłam Was już wystarczająco? Jeśli nie, to zaprezentuję jeszcze kilka zdjęć wnętrza książki... Ryciny zamieszczone w tej pozycji pochodzą z wydanej w 1935 roku "Nowoczesnej kuchni domowej".
"Fotografia smaku" awansowała na moją ulubioną książką kucharską. Warto mieć na półce, korzystać i cieszyć się pyszną, domową kuchnią.
Gorąco polecam!
Gorąco polecam!
Kupiłam! Właśnie teraz! Przez Ciebie! Na Allegro! Za 22 zł!!!:))) Nie mogę się doczekać!:D
OdpowiedzUsuńBardzo Tanio! Ale to samo wydanie? :D Mam nadzieję, że będziesz zachwycona równie mocno jak ja :D
OdpowiedzUsuńTo samo! I w twardej okładce:) Podejrzewam, że będę bardzo zadowolona:)
OdpowiedzUsuńTo się nazywa porządne i piękne wydanie! Aż mi smaka na książkę narobiłaś. A tu patrzę, że 22 zł - mamo, jak tanio!
OdpowiedzUsuńteż chce - tym bardziej że już ją miałam w łapkach
OdpowiedzUsuńWidziałam ją w księgarni. Piękne wydanie. Może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńTa książka przypomina mi formą graficzną "Klasyczną setkę" - książkę o modzie, o której niedawno pisałam na swoim blogu
OdpowiedzUsuń