Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jorn Lier Horst. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jorn Lier Horst. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 26 kwietnia 2016

Jorn Lier Horst "Ślepy trop"



Brakuje mi czasu na czytanie... Oj brakuje bardzo! Dlatego, kiedy sięgam po książkę to już raczej po sprawdzonych autorów, co do których wiem, że się nie rozczaruję. Tęsknię za czasami, kiedy pochłaniałam kilka książek miesięcznie, niestety teraz, moja zmęczona głowa przyjmuje tylko pozycje wciągające, dające jakieś wytchnienie, lekkie, łatwe i przyjemne. I taki jest właśnie "Ślepy trop".
Napisać dobry wciągający kryminał to sztuka! Sztuka, która Horstowi z książki na książkę wychodzi, mam wrażenie, coraz lepiej.
Główny bohater William Wisting nie jest połączeniem Superboga i Supermana, a człowiekiem kończącym pięćdziesiąt pięć lat, któremu niebawem urodzi się wnuczka. Człowiek z zasadami, których twardo się trzyma, mimo że często przysparzają mu sporo wrogów, nawet wśród kolegów po fachu. W momencie rozpoczęcia lektury trwa śledztwo dotyczące zaginięcia taksówkarza. A w zasadzie tkwi w miejscu... Pół roku wcześniej zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach, jakby zapadł się pod ziemię. Wisting jest zmęczony, wątpi w swoje umiejętności, jednak jak to zwykle bywa, pojawiają się nowe okoliczności i śledztwo leniwie rusza do przodu. Okazuje się, że sprawa zaginięcia łączy się z morderstwem popełnionym w zupełnie innym miejscu, gdzie sprawca został ujęty i oczekuje na proces. Wisting musi podążyć zupełnie nowym torem, rozwiązać inną sprawę, aby znaleźć odpowiedź na pytania dotyczące zaginięcia taksówkarza.
Śledzimy też oczywiście życie prywatne bohaterów, ale o tym nie będę się rozpisywać...

Horst w sposób mistrzowski buduje napięcie. Wydaje nam się, że nic się nie dzieje, że sprawa leniwie biegnie do przodu, aż przychodzi moment kulminacyjny, gdzie odczuwamy napięcie i strach przed tym co się wydarzy. Zakończenie zaskakuje, nie sposób odgadnąć co się wydarzy. Mam wrażenie, że z powieści na powieść autor jest coraz lepszy. Z niecierpliwością oczekiwać będę kolejnych powieści

Polecam gorąco!

sobota, 6 września 2014

Jorn Lier Horst "Jaskiniowiec"


Tę książkę mogłabym podsumować jednym zdaniem - "tego mi było trzeba". Potrzebowałam lektury, która wciągnie mnie niemal od pierwszej strony i nie pozwoli się porzucić do momentu, kiedy wszystko nie zostanie wyjaśnione. Zagwarantował mi to Jorn Lier Horst "Jaskiniowcem"
Początkowo zostałam zmylona przez wydawnictwo i byłam przekonana, że zamawiam nową książkę Jo Nesbo, gdyż cała kampania reklamowa tej pozycji sprowadza się do porównań z najpopularniejszym autorem norweskich kryminałów.  Ja podobieństw nie zauważyłam...Co nie oznacza, że "Jaskiniowcowi" czegoś brakuje. Wręcz przeciwnie!
Od samego początku obserwujemy dwa śledztwa. Pierwsze prowadzi policjant William Wisting, drugie, dziennikarskie, jego córka Line. Dziewczyna postanawia napisać artykuł o śmierci Viggo Hansena, którego zwłoki zostają odnalezione dopiero po czterech miesiącach od zgonu. Martwy mężczyzna spędził długi czas przed włączonym telewizorem i nikt w tym czasie nie zainteresował się jego losem. Policja uznaje śmierć za naturalną i szybko zamyka sprawę. Line w swoim artykule chce przedstawić sylwetkę samotnego mężczyzny i braku społecznego zainteresowania jego osobą. Zaczyna więc drążyć w przeszłości denata, który stronił od ludzi i o którym mało kto dobrze mówi...

Ojciec kobiety prowadzi z kolei śledztwo dotyczące tajemniczych zwłok znalezionych pod choinką (sic!)   Ciało mężczyzny leżało prawie cztery miesiące, nim zostało przypadkowo odnalezione. Odciski palców zidentyfikowane na ulotce, którą zmarły miał w kieszeni prowadzą aż za ocean, do seryjnego zabójcy młodych kobiet. W śledztwo od razu angażuje się FBI, a cała komenda postawiona zostaje na nogi. Śledczy depczą przestępcy po piętach, jednak za każdym razem, kiedy wydaje im się, że są już blisko, okazuje się, że brakuje jeszcze jednego elementu układanki...

Szybko okazuje się też, że śledztwa ojca i córki łączą się...

Podobnie jak śledczym, mnie również wielokrotnie wydawało się, że już wiem jaki będzie finał historii i za każdym razem okazywało się, że to niestety tylko złudzenie. Autor w znakomity sposób buduje napięcie, nie pozwalając nam na oderwanie się od lektury, bez wiedzy kim jest jaskiniowiec. 
W książce porusza też ciekawy dla współczesnych czasów problem samotności i braku zainteresowania. W gonitwie i pędzie ku karierze i dobrobycie zapominamy o otaczających nas ludziach, którzy szybko stają się anonimowymi jednostkami bez znaczenia.

Polecam "Jaskiniowca". Świetna, wciągająca i trzymająca w niepewności do samego końca lektura!

Baner