Czysta "kartka" na ekranie, kursor miga zawzięcie... Tylko co napisać? Jak wyrazić te wszystkie uczucia, które towarzyszyły mi przy lekturze książki. Nie da się żadnymi słowami oddać niezwykłości tej książki. Nie da się...
Z Agnieszką Kalugą i jej blogiem spotkałam się już wcześniej, dzięki wywiadowi, zdaje się w "Wysokich obcasach". Już wtedy podziwiałam autorkę, która po stracie malutkiej córeczki podniosła się i tyle z siebie oddała innym. Nie potrafiłam jednak, mimo że sama prowadzę bloga, wgłębić się w taką formę przekazu, poczuć w pełni co autorka chce przekazać. Dlatego też na widok zapowiedzi książki wpadłam w zachwyt, w końcu jest to nośnik, który pasuje mi najbardziej. Wiedziałam, że wezmę ją w swoje ręce i szybko przeczytam.
Stało się trochę inaczej, bo lektura zajęła mi kilkanaście dni. Czytałam codziennie po kilka stron, nie mogąc przyjąć na siebie więcej; jednocześnie już odkładając, nie mogłam się doczekać powrotu do lektury. Zorkownia to mnogość historii, ludzi, emocji. Bohaterowie zmieniają się niemal na każdej stronie. Jedni odchodzą, inni przychodzą na ich miejsce. Każdy kolejny pacjent to kolejne kończące się życie, kolejne pokłady bólu, kolejna rodzina i jej rozpacz, kolejna historia...
Dzięki autorce, zaglądamy do hospicjum jakby przez zasłonkę. Są niegojące się rany i ludzie spotykający się ze śmiercią, jednak Agnieszka Kaluga w intymny sposób, dzięki czemu czujemy bliskość z każdym pacjentem, oddaje głos swoim podopiecznym. I mimo że jest ból i śmierć, a to wszystko jest bardzo brzydkie, cała książka jest po prostu piękna. To słowo idealnie oddaje charakter tej publikacji. Piękna książka, piękne historie, pięknych, umierających ludzi, piękny obraz istot pogodzonych z nieuniknionym.
Zorkownia niemal na każdym kroku wywołuje uśmiech lub łzy wzruszenia. Podziwiam siłę pacjentów, ich walkę. Podziwiam autorkę, za jej misję. Stworzyła piękny internetowy dziennik, dzięki któremu sama przekazuje emocje, które towarzyszą jej podczas wizyt, a dzięki którym, my możemy zmierzyć się z tematem umierania w naprawdę niezwykły sposób. Agnieszka Kaluga odsiewa hospicyjne myśli, a my je wyłapujemy.
I błagam... Nie mówcie, że to nie książka nie dla Was, ponad Wasze siły... Zorkownię trzeba poznać...
Chciałam zamieścić kilka cytatów, ale po chwili doszłam do wniosku, że musiałabym zacytować całą książkę. Mimo że bez happy endów, bardzo mi pomogła. Sięgnijcie więc... Naprawdę warto...
Specjalnie od wydawnictwa Znak mam dla Was kupon rabatowy na zakupy na znak.com.pl
Kupując minimum 3 książki i wpisując kod rabatowy MagiaKsiazki wszystkie książki w zamówieniu otrzymacie z 35% rabatem!
http://www.znak.com.pl/specjalna,oferta,landing_magiaksiazki_zorkownia
Przypominam też o trwającym konkursie, gdzie do wygrania dwa egzemplarze Zorkowni (klik)
Specjalnie od wydawnictwa Znak mam dla Was kupon rabatowy na zakupy na znak.com.pl
Kupując minimum 3 książki i wpisując kod rabatowy MagiaKsiazki wszystkie książki w zamówieniu otrzymacie z 35% rabatem!
http://www.znak.com.pl/specjalna,oferta,landing_magiaksiazki_zorkownia
Przypominam też o trwającym konkursie, gdzie do wygrania dwa egzemplarze Zorkowni (klik)
Kolejna pozytywna recenzja tej książki, którą czytam na blogu i wiem, że muszę ją koniecznie przeczytać:)
OdpowiedzUsuńWiele pozytywnego o książce czytałam. Nie jestem oewna czy okładka oddaje jej klimat :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj do mnie dotarła i po takiej opinii coraz bardziej jestem ciekawa tego, jakie wywrze na mnie wrażenie. Chyba też będę musiała sobie dawkować emocje
OdpowiedzUsuńO, jak dotąd nawet nie wiedziałem, że ta książka podejmuje taki temat. Okładka sugerowała raczej jakąś obyczajową historię z miłością w tle. Ciekawe, zapewne przeczytam.
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo pozytywnych opinii na temat tej ksiażki. Podobnie jak Piotr Wysocki sądziłam, że to zupełnie inna książka, dlatego nie kupiłam jej gdy byłam ku temu okazja. Teraz jednak wiem, że okładki czasami bywają "zmyłką" i nie należy się nimim aż tak bardzo sugerować.
OdpowiedzUsuńWspaiałą recenzja
OdpowiedzUsuńprześliczne jest to zdjęcie nad postem :)
OdpowiedzUsuńTrudna książka, ale myślę ze potrzebna.
OdpowiedzUsuńBoje się, ze nie podołam emocjonalnie podczas lektury książki. Mam ja na półce i wciąż odkładam na później...
OdpowiedzUsuńA do kiedy ważny jest kod promocyjny? Bo właśnie podjęłam decyzję. Książka jest tak ważną, wartościową i mądrą lekturą, że po prostu musi znaleźć się i u mnie:)
OdpowiedzUsuńJeśli się nie mylę, to do 31 marca :)
UsuńTo książka, którą napewno przeczytam, ponieważ planuję wkrótce jej zakup. Przyciąga okładka, tytuł, jak i temat, który napisało samo życie.
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać, ale podobnie jak i Ty po kilku stronach odkładam, żeby ochłonąć i powrócić do niej następnego dnia. Mocna pozycja!
OdpowiedzUsuń