Kiedy pojawia się dziecko, zmienia się wszystko! Musi minąć trochę czasu, zanim oswoimy się z nową wersją codzienności. Brakuje na wszystko czasu... Nawet takie czynności jak umycie zębów, czy wypicie ciepłej kawy wydają się skomplikowane. Tym bardziej więc brakuje czasu na książki! W trakcie ciąży włączyła mi się jakaś niechęć do czytania i nie wykorzystałam czasu jaki miałam na nadrabianie czytelniczych zaległości. Teraz mam wielki głód i ciągnie mnie do książek, brakuje z kolei czasu. Dlatego jestem szczęśliwa, że w końcu trafiła się pozycja, od której po prostu nie mogłam się oderwać i po prawie dwóch miesiącach nowego roku, mogę się pochwalić zakończoną lekturą!
"Do trzech razy Natalie" to nie tylko pierwsza przeczytana w tym roku książka, ale też pierwsza kupiona od bardzo dawna! Jednak kolejnego spotkania z siostrami Sucharskimi po prostu nie mogłam się doczekać... Po raz trzeci Olga Rudnicka wciąga nas w zwariowany świat pięciu sióstr, na każdej niemal stronie bawiąc do łez.
Tym razem Natalie postanawiają zrobić sobie wspólne wakacje... Oczywiście jak na nie przystało, robią to niekonwencjonalnie. Decyzję podejmują w jednej chwili, zostawiając swoich partnerów bez słowa wyjaśnienia. Za cel podróży obierają Międzyzdroje, gdzie Nata ma spotkanie autorskie. Oczywiście pojawienie się w jednym miejscu Natalii, Anny, Naty, Magdy i Natki może oznaczać tylko jedno... Kłopoty! Szybko pojawiają się zwłoki... Jak się pewnie domyślacie, siostry nie potrafią się trzymać z daleka od sprawy i zostawić jej rozwiązanie policji. Rozpoczynają swoje prywatne dochodzenie...
Pierwsza część - "Natalii 5" zaskoczyła mnie, przywołując skojarzenia z moją ukochaną Chmielewską i wywołując salwy śmiechu. W kolejnej części "Drugi przekręt Natalii" już wiedziałam czego się po siostrach spodziewać, a mimo to niemal płakałam ze śmiechu. Trzeciej części się bałam. Bo w końcu czym jeszcze siostry mogą mnie zaskoczyć?! Jednak mimo obaw, po raz kolejny, co chwilę śmiałam się pod nosem. Siłą tych książek są przede wszystkim dialogi. Zabawne, cięte i sarkastyczne poczucie humoru nie może się nie podobać. Sióstr nie da się nie polubić! Odczułam wielki żal docierając do ostatniej strony, zwłaszcza że autorka informuje, że to już ostatnie spotkanie z Nataliami. Daje jednak nadzieję, rozważając możliwość napisania o potomkach sióstr, bodź też o nich samych, tyle że dużo starszych i być może dojrzalszych...
Myślałam, że nikt, nigdy nie dorówna królowej polskich kryminałów - Joannie Chmielewskiej, ale Olga Rudnicka ma predyspozycje, aby królową kiedyś zdetronizować. Kibicuję i czekam na kolejne tytuły!
Zachęcająca recenzja, ale...Chmielewska w najlepszych czasach była niezła;).
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam tego nazwiska i już wiem, że to wielki błąd.
OdpowiedzUsuńCoraz częściej widzę recenzje książek Rudnickiej, muszę w końcu dorwać którąś z jej książek, żeby zapoznać się z jej twórczością :))
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio wszędzie natykam się na recenzje książek Rudnickiej - wyłącznie pozytywne. Na razie nie jestem do niej przekonana (sama nie wiem dlaczego), ale zapamiętam to nazwisko na przyszłość.
UsuńJa co nieco czytam podczas karmienia i na razie powolutku jest do przodu, ale już żeby cośkolwiek napisać o książce - brakuje czasu.
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać, że nie czytałam żadnej książki z tej serii, ale wszystko mnie przekonuje, żeby to zmienić :) Chyba trzeba się wybrać do biblioteki...
Ja wolę poprzednie dwie części. Ta mi jakoś nie przypadła do gustu. Uwielbiam książki Rudnickiej, ale cieszę się, że to już ostatnie spotkanie z Nataliami. Czekam na nowe pomysły autorki.
OdpowiedzUsuńTo jest jedyna książka Rudnickiej, której jeszcze nie czytałam i mam nadzieję, że niedługo się to zmieni:)
OdpowiedzUsuńRudnicka należy do grona pisarzy, na których się nie zawiodłam i polecam z czystym sercem każdemu poszukującemu lekkiej, humorystycznej lektury :) A do Natalii wrócę bardzo chętnie, bo bawią do łez..
OdpowiedzUsuńNa pewno wezmę pod lupę twórczość Pani Rudnickiej, a zacznę od tej wspomnianej w poście:)
OdpowiedzUsuńJa mam mieszane odczucia... Styl i ogólny zarys postaci bez zarzutu, ale czułam zmęczenie materiału czytając trzecią część... osobiście cieszę się, że autorka postanowiła na tym poprzestać. Co nie zmienia faktu, że uważam Rudnicką za jedną z lepszych polskich młodych pisarek :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawa lektura, recenzja bardzo zachęcająca :)
OdpowiedzUsuń