wtorek, 2 października 2012

Nicole Mones "Ostatni kucharz chiński"

Ależ mi się trafiła smakowita lektura! Opis zupełnie tego nie zapowiadał, a w środku takie zaskoczenie...
Nicole Mones jest znawczynią kultury chińskiej, tworzy też książki przedstawiające cywilizację Państwa Środka w różnych aspektach. A że wie o czym pisze, czuć niemal na każdej stronie powieści "Ostatni kucharz chiński".

Maggie McElroy ma czterdzieści lat i od roku jest wdową. Jej mąż Matt zginął w tragicznym wypadku, z czym kobieta niekoniecznie sobie radzi. Sprzedaje dom, zmienia mieszkania na coraz mniejsze, aż w końcu zamieszkuje na łodzi. Kiedy już jakoś zaczyna sobie układać życie bez ukochanego, otrzymuje telefon z Chin, od współpracownika i przyjaciela swego męża. Okazuje się, że jakaś kobieta złożyła sądowe roszczenie, twierdząc że mąż bohaterki jest ojcem jej córeczki. Burzy to misternie budowany spokój  Maggie. Długo się nie zastanawiając, postanawia polecieć do Chin i wyjaśnić sprawę, a że jest dziennikarką kulinarną, przy okazji ma przeprowadzić wywiad z Samem Liangiem, wnukiem autora książki "Ostatni kucharz chiński" i wschodzącą gwiazdą tejże orientalnej kuchni.
Na miejscu kobieta dzięki Samowi odkrywa niezwykłe smaki chińskiej kuchni i poznaje przy okazji kulturę kraju, który z dnia na dzień staje jej się coraz bliższy...

Spodziewała się jakiegoś egzotycznego romansu z Pekinem w tle, a tu proszę... Otrzymałam dojrzałą, nieprzesłodzoną powieść, z bohaterką zmagającą się z żałobą po mężu budującą swoją nową codzienność. Jednocześnie zostałam uraczona całą paletą smaków, które dosłownie czułam, czytając kolejne strony "Ostatniego kucharza chińskiego". Nadziewana, chrupiąca skóra z kurczaka, żeberka wieprzowe w liściach lotosu przyrządzane na parze, chrupiące krewetki, niesamowicie delikatne i miękkie w środku... czujecie już głód?
Autorka raczy nas nie tylko cudownymi smakami, ale historią chińskiej kuchni, wraz z jej smutnym okresem, kiedy komuniści zabronili jeść i gotować smakowicie. Oprócz tego poznajemy też zwyczaje panujące przy stole i w rodzinie. Bo jedzenie w Chinach zawsze odbywa się w towarzystwie innych.
Podsumowując...Mamy historię powoli rodzącego się uczucia między dwojgiem dojrzałych już ludzi, smaki i zapachy niemal na każdej stronie, bogatą historię i szeroki obraz kultury jedzenia w Państwie Środka. Czy można chcieć więcej?

Gorąco polecam!

10 komentarzy:

  1. pierwsze, co zwraca mą uwagę na tę książkę, to okładka
    nie wiem, co takiego w niej jest, ale przyciąga mnie do tej książeczki
    i swoją drogą to chętnie bym po nią sięgnęła :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Opowiesci o chinskiej kulturze i na dodatek jeszcze o jedzeniu! Koniecznie musze sie rozejrzec za ta ksiazka.
    Czytajac opis z tylu ksiazki bylabym przekonana, ze mam do czynienia z ckliwym romansem.
    I jak tu nie czytac blogow! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Powiem szczerze,że mnie opis tej ksiązki wcale nie zachęcał do przeczytania,ale Twoja recenzja otworzyła mi oczy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Natknęłam się kilka razy na tę książkę i z każdą kolejną recenzją mój apetyt na nią rośnie... :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podobne odczucia miałam przed czytaniem książki "Gra o wszystko" Juliana Lees. Książka okazała się niesamowicie ciekawa, dobrze napisana i poruszająca trudne tematy. Chętnie sięgnę po recenzowaną przez Ciebie pozycję, gdyż zapowiada się doskonale. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę tę książkę codziennie, czekając na autobus do pracy. Myślałam, że to jednak przesłodzony romans, ale chyba warto spróbować.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawie się zapowiada,lubię takie klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nigdy nie przepadałam za tego typu powieściami, nie. Ale muszę przyznać, że akurat Twoja recenzja zainteresowała mnie i mam ochotę sięgnąć po tę książkę.

    Pozdrawiam, Donna

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ mi zaostrzyłaś apetyt :) Jestem głodna jak wilk, a Ty o kurczaczku i żeberkach :) Ja też opis tej książki odbierałam jako romansidło i przepuściłam ją przez ręce. Teraz, po Twojej recenzji, już jej nie popuszczę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. A ja dodam świetny cytat z tej książki :
    ” Dla osoby pogrążonej w żalu trzeba do potraw dodawać :szczypiorku, imbiru, kolendry, rozmarynu. Mają one smak pikantny, który wyciąga żal z ciała i uwalnia go do atmosfery”
    Koniecznie trzeba sprawdzić :)
    E.K.

    OdpowiedzUsuń

Baner