piątek, 5 października 2012

Katarzyna Zyskowska-Ignaciak "Niebieskie migdały"


Bardzo przypadło mi do gustu pisarstwo Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak, która tworząc lekką w odbiorze literaturę kobiecą, przemyca wiele problemów jakie mogą spotkać każdą z nas i dawkuje odpowiednio poziom miłosnego lukru. Nie inaczej jest w powieści "Niebieskie migdały", gdzie po raz kolejny autorka zaserwowała nam mądrą i wyważoną opowieść...

Tym razem poznajemy Inę, a właściwie Balbinę. Córkę ekscentrycznej malarki i mamę małego Kajtusia. Historia Iny zaczyna się w momencie kiedy odchodzą jej wody, zaczyna się poród i na świat przychodzi nieślubny synek. Dziewczyna kilka miesięcy wcześniej została porzucona przez przystojnego prezentera telewizyjnego Maksa "Przemysława" Wszawskiego i z rodzicielstwem od samego początku musi radzić sobie sama, z lekką tylko pomocą rodziców i szalonej przyjaciółki Karoliny. Jak się okazuje, dziecko to nie tylko szczęście, ale przede wszystkim płacz, pieluchy, kłopoty z wyjściem z domu i wiele innych problemów. Samotna matka ma też niewielkie szanse na nową miłość, bo w końcu który mężczyzna z miejsca bierze kobietę z całym dobrodziejstwem inwentarza?

Katarzyna Zyskowska Ignaciak po raz kolejny zauroczyła mnie stworzoną przez siebie historią. Trochę irytowało mnie to, że bohaterką uczyniła dziewczynę z raczej bogatego domu, która nie musiała się martwić o wydatki i życie codzienne, co raczej mało wspólnego ma z realnym funkcjonowaniem na ziemskim padole. Jednak nawet ten zgrzyt, nie był w stanie zepsuć mi lektury. Ba... zaczęłam wierzyć, że nawet jeżeli życie nie układa się po naszej myśli, to nie należy przestawać myśleć o niebieskich migdałach! Autorka pokazała, że bycie mamą, nawet samotną, nie oznacza, że kobieta musi rezygnować z siebie. A jeszcze pokazuje to w zupełnie inny sposób niż serwują to telewizje śniadaniowe i różnorodne poradniki. Po prostu jest bardziej realnie, bez koloryzowania z lepszymi i gorszymi chwilami. 

Pani Katarzyna trafiła już do grona moich ulubionych polskich pisarek, tworzących literaturę tzw. "kobiecą" i bardzo się cieszę na myśl o spotkaniu z kolejnymi postaciami przez nią wykreowanymi. Poza tym, uwielbiam kiedy ktoś tak ładnie nazywa swoich bohaterów! Zachęcam do lektury!

Książkę można nabyć w księgarni Matras -> Niebieskie migdały

7 komentarzy:

  1. Nie znam jeszcze książek tej autorki, ale sporo dobrego o nich słyszałam, więc będę mieć je na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przedwczoraj skończyłam "Upalne lato Marianny", a tutaj proszę...trafiłam na Twoją recenzję, która niezmiernie mnie ucieszyła. :) Podoba mi się styl autorki i będę poszukiwać innych jej książek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Panią Katarzynę Zyskowską-Ignaciak miałam okazję poznać (zobaczyć) i posłuchać na Targach Książki w Katowicach. Jest bardzo sympatyczna, choć wydawała się być troszkę spięta, ale u mnie to świadczy jednak na plus, bo kojarzy się ze skromnością, chęcią zaspokojenia oczekiwań czytelnika.
    Taka osoba po prostu musi pisać ciepłe życiowe książki.
    Niestety nie miałam jeszcze okazji przeczytać żadnej jej książki, ale mam nadzieję, że wkrótce się to zmieni.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi "Niebieskie migdały" zupełnie się nie podobały. Według mnie naciągane, kombinowane, nudne jak flaki z olejem. Ale to według mnie. Ja chyba nie sięgnę po nic więcej autorki. No, chyba że za jakiś, długi czas...

    OdpowiedzUsuń
  5. jeszcze nie miałam okazji sięgnąć po książki tej pani, a widzę, że warto byłoby nadrobić zaległości

    OdpowiedzUsuń
  6. Całkiem niedawno otrzymałam e-booka jednej z książek tej autorki i mam nadzieję, że mi się spodoba. Może kiedyś i tę książkę przeczytam.

    Pozdrawiam, Donna

    OdpowiedzUsuń

Baner