środa, 25 stycznia 2012

Jonas Jonasson "Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął"


Czy wyobrażacie sobie stuletniego staruszka, wyskakującego przez okno domu opieki, w dniu okrągłej rocznicy swoich urodzin? A na tym nie koniec... Owy staruszek kradnie z dworca walizkę wypełnioną pięćdziesięcioma milionami, wsiada do pierwszego odjeżdżającego autobusu i w ten sposób trafia do Juliusa, starego złodziejaszka samotnika. Tak zaczyna się wielka przygoda, do której stopniowo dołączają kolejni bohaterowie, tworząc swoistą i niezwykle oryginalną szajkę, prawie przestępczą, która szybko staje się poszukiwana przez policję i miejscową grupę przestępczą.

Wracam więc do pytania zadanego na początku. Potraficie sobie wyobrazić takiego staruszka? Jeśli nie, to musicie poznać Allana Karlssona, który w czasie swojego stuletniego życia, przyjaźnił się z prezydentem Trumanem, jadł kolację ze Stalinem, leciał samolotem z Churchilem, uratował życie żonie Mao Zedonga, poznał Kim Ir Sena i Kim Dzong Ila, ocalił generała Franco. A to tylko kropla w morzu przygód jakie spotykają Allana. Człowiek, który jest kompletnie apolityczny, co rusz spotyka możnych świata i wplątuje się w ich polityczne gierki. A trzeba dodać, że nasz bohater jest specjalistą od materiałów wybuchowych, a z czasem nawet i od broni atomowej... Jak więc się domyślacie, potrafi nieźle namieszać!

Jonas Jonasson stworzył zabawną, pełną nieprzewidzianych i zaskakujących sytuacji opowieść, tak nieprawdopodobną, że bez problemu jesteśmy w stanie w nią uwierzyć. Bohaterowie są świetnie wykreowani, więc przy minimalnych pokładach wyobraźni, jesteśmy w stanie stworzyć sobie ich obraz, co znacznie wpływa na odbiór powieści i dodaje jej kolorytów. Dialogi między bohaterami są lekkie i zabawne, dzięki czemu nie trącą sztucznością. Akcja toczy się nieprzerwanie w dwóch przedziałach czasowych. Śledzimy więc teraźniejszość, od momentu ucieczki przez okno, oraz życie Allana od chwili przyjścia na świat. Obie części są równie dynamiczne i wciągające i aż żal, że historia musi się w końcu skończyć.

"Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" już samym tytułem zachęca do przeczytania. Bo kto nie jest ciekawy, co też się z owym staruszkiem stało? Książka to swoista parada atrakcji, w której autor wyciąga kolejne króliki z kapelusza zaskakując czytelnika i nie pozwalając nawet na chwilę znudzenia lekturą.

Czy mi się podobało? Bez dwóch zdań! Świetna, lekka, urocza, zaskakująca, chwilami lekko przerażająca, zabawna... to tylko niektóre z określeń jakimi opisałabym tę pozycję.
Polecam gorąco! Spotkanie z Allanem Karlssonem i jego kompanami gwarantuje dobrą zabawę!

20 komentarzy:

  1. Skandynawska literatura to nie tylko kryminały, jak widać. Ten "Stulatek..." to rzeczywiście może być niezła zabawa i coś innego, odmiennego, bo ostatnio same domki, poziomki i cukiernie...
    Ekranizacja tej książki mogłaby być ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Po ujrzeniu tytułu tej książki jakoś nawet nie zwróciłam na nią większej uwagi. Ale p otak zachęcającej recenzji nie sposób jej przeczytać, więc jeśli tylko będę miała okazję ją wypożyczyć na pewno to zrobię. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przerwałam czytanie recenzji w trakcie, bo postanowiłam, że jednak najpierw sama przeczytam książkę. Bardzo mi się spodobał jej tytuł, a pierwsze dwa akapity recenzji dodatkowo mnie zachęciły... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście, sam tytuł już zachęca ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zachwyciła mnie okładka, piękna jest! A sama książka, no cóż... lektura jeszcze przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne recenzja, kusi by książkę przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Okładka i tytuł na pewno zachęcają do sięgnięcia po tę pozycje. Jak widzę treść niczego sobie, jestem ciekaw po co staruszkowi 50 milionów.:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ekranizacja powiesci juz zajeli sie Szwedzi a glowna role zagra fantastyczny aktor wiec jest na co czekac :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. dodaje do półki z książkami do przeczytania ! ciesze się, że trafiłam na ten blog !

    OdpowiedzUsuń
  10. Tak, czuję się zachęcona do poznania losów tego dziarskiego staruszka :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Może być ciekawie - poszukam w bibliotece za jakiś czas

    OdpowiedzUsuń
  12. Z chęcią bym przeczytała. Niestety dla mnie niedostępna :(
    http://uzaleznionaodczytania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. recenzja zdecydowanie mnie zachęciła:)

    OdpowiedzUsuń
  14. czytalem i polecam wszystkim. to jedna z tych ksiazek, ktora nie powinna sie konczyc ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Absolutnie fantastyczna! Płaczę ze śmiechu czytając, bo tak absurdalnie śmiesznej książki nie czytałam od czasów Lesia.

    OdpowiedzUsuń
  16. Absolutnie rewelacyjna! Tak absurdalnie śmiesznej książki nie czytałam od czasów Lesia. Lepiej czytać w domu, bo ludzie się dziwnie patrzą...

    OdpowiedzUsuń
  17. rewelacja ja bym tak jeszcze i jeszcze ją czytała

    OdpowiedzUsuń
  18. A ja tę opowieść poznaję (mam za sobą wysłuchanych trzynaście rozdziałów) dzięki uprzejmości Pana Artura Barcisia i według mnie ta interpretacja to dodatkowy atut historii o pewnym stulatku.

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo zabawna, lekka powieść. Świetnie się czyta i relaksuje. Widziałam także afisze filmowe, więc chętnie obejrzę film. Polecam dla wszystkich zestresowanych i przepracowanych. Na pewno

    OdpowiedzUsuń
  20. Kiedy na pierwszych kilku stronach przeczytałam, że starszy pan w papuciach wyskakuje przez okno, myślałam, że to żart. Czytałam dalej i tak się ubawiłam, jak mało kiedy. Polecam tę książkę każdemu, bo to połączenie akcji i dobrego humoru, przyprawione absurdem i niebanalnymi dialogami. Im bardziej z przymrużeniem oka wszystko potraktujemy, tym będzie zabawniej :)

    OdpowiedzUsuń

Baner